Pędząc przed siebie... Paniówy i okolice

Środa, 8 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Rano super pogoda, człowiek myśli sobie że pójdzie gdzieś pojeździć, ale się przeliczył. Co chwile jakaś krótkotrwała ulewa skutecznie mnie zniechęciła do kręcenia. Wieczorem się wypogodziło wiec ruszyłem przed siebie.
Musze przyznać, że coraz więcej szlaków rowerowych powstaje, ale ich oznakowanie jest okropne.

Szybki wypadzik do lekarza (Orzesze Jaśkowice)

Wtorek, 7 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kupiłem sobie nowe portki kolarskie, kosztowały jedyne 180zł
http://www.decathlon.com.pl/PL/kolarki-7-z-nadr-czarno-ziel-173441149/
Kiedyś nie wydał bym tyle na portki, ale te są warte tej ceny, wkładka z żelem bardzo podnosi komfort jazdy.
Stare spodenki już się prują i przecierają...
Cóż, chciałem sobie przetestować nowy nabytek to przejechałem się rowerem do lekarza :D

Paprocany - ćwiczenia R WOPR

Wtorek, 31 maja 2011 · Komentarze(0)
Wyjątkowo ekstremalne zaliczenia - pływanie łódką w ulewie :P
Wróciłem do domu kompletnie przemoczony...

Paprocany - Kurs R WOPR

Wtorek, 24 maja 2011 · Komentarze(0)
Hmm, nie wiedziałem że aż tak można skrócić tracę na Paprocany :P
Chyba licznik na jakiś czas padł... Ogólnie dzień udany, kurs i rower w jednym dniu :)

Paprocany - ćwiczenia R WOPR

Poniedziałek, 23 maja 2011 · Komentarze(0)
No wybraliśmy się na Paprocany w 3 osoby (ja, Diana i Krzysiek).
Diana większość czasu narzekała, że fatalną drogę wybrałem, bo ja dupa boli, bo ten rower nie nadaje się do lasu, bo...!!!
No sorry w lesie asfaltu nie ma, jak zjechałem na drogę to znowu narzekała ze droga dłuższa :/
Na Gostyni wpadło jej do głowy żeby jechać Pszczyńską do Mikołowa bo według niej krócej by było :| To droga Diany była sporo dłuższa, już lepiej było by skręcić na Średnie :P
Tak czy siak Diana zapowiedziała że już nie pojedzie rowerem :D

Paprocany

Sobota, 21 maja 2011 · Komentarze(3)
Niestety ostatnio mam tyle zajęć, na rower niewiele czasu... Pojechałem dzisiaj na Paprocany trenować pływanie łódką, bo to mam na egzaminie.
Opaliłem się trochę a w drodze powrotnej solidnie zmoknąłem :(